Kolejny raz robiłam zdjęcia w warunkach spartańskich. Tak się dziwnie składa,
że w weekendy, gdy teoretycznie mogłabym spokojnie w ciągu dnia zrobić zdjęcia na
‘zaś’, nie mam na to czasu. O wiele łatwiej znaleźć chwilę w środku tygodnia - wieczorem.
Niestety, w takich warunkach ‘ciemność widzę’. Zrobienie przyzwoitych fotografii
wymaga nie lada gimnastyki. Przy zapalonych wszystkich światłach (no… raptem żyrandol
z 1 żarówką oraz lampka biurkowa) i zastosowaniu bloku technicznego w zastępstwie
namiotu bezcieniowego uzyskuję kompromis między tym, co chciałabym Wam pokazać,
a tym, co jestem w stanie z fotografii wyciągnąć i poprawić w PhotoScape.
Poniższe jajka – karczochy są wielkości jaja kurzego. Mniejsze od tych z poprzedniego
posta o 2-3 cm. Technika przyczepiania wstążeczek trochę inna. Kojarzy się z jodełką,
stąd też tytuł posta.
Przepiękne jajeczka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Starałam się :)
Usuń